Tech

XXI wiek można nazwać erą, w której króluje Internet i technologia

Dwudziesty pierwszy wiek można śmiało nazwać erą, w której króluje Internet i technologia. Stoją na naprawdę wysokim poziomie i co najważniejsze: wciąż się rozwijają. Oczywiście nie dotyczy to tylko i wyłącznie wirtualnych rzeczy.

Niezwykłym postępem w unowocześnianiu mogą się pochwalić samochody. Już od długiego czasu stały się podstawowym środkiem transportu milionów ludzi na całym świecie. Nic z resztą dziwnego. Są szybkie, małe (w porównaniu do autobusów), pakowne, ale co najważniejsze: można je mieć na własność (inne rodzaje pojazdów oczywiście też, ale nie są tak „poręczne” jak zwykła osobówka).

Dzięki temu nie trzeba być zależnym od kursów autobusów, pociągów czy innych środków masowego przekazu. Dodatkowo, podróżować takim samochodem można dosłownie po całym świecie (chociaż należy zwracać uwagę na różnice w prawach, które obowiązują w danym państwie: trzeba na przykład pamiętać, że w Anglii panuje ruch prawostronny). Z roku na rok pojazdy takie ulegają większymi bardziej znaczącym ulepszeniom.

Wszystko po to, aby jazda sprawiała jak największą przyjemność prowadzącemu oraz, aby mu umilić spędzony w pojeździe czas, a przy tym zabezpieczyć go przed ewentualnymi wypadkami. Na autostradach i innych drogach szybkiego ruchu (w szczególności w godzinach szczytu albo w okresach świątecznych) można zaobserwować, że przejeżdżają tamtędy miliony aut. Jest to dowód na to, jak bardzo są rozpowszechnione.

SAMOCHODY PRZYSZŁOŚCI CZY MOŻE TERAŹNIEJSZOŚCI?

Od wielu lat ludzi fascynuje wizja unowocześnionych samochodów, które mają zaprogramowane gdzie jechać i automatycznie, bez konieczności prowadzenia go przed kierowcę – prowadzą do celu. Marzenie staje się coraz bardziej realne.

W wielu miejscach na świecie na publicznych drogach testuje się właśnie prototypy takich automatycznych samochodów i niektóre z nich już weszły w życie. Oczywiście sprawą wiadomą jest, że są to auta na razie o kolosalnych cenach i mało kogo jest na nie stać. Jednakże szacuje się, że w krajach rozwiniętych już w 2030 roku procent tak zwanych „samochodów bez kierowcy” będzie wynosił aż dwadzieścia pięć wśród wszystkich pojawiających się na ulicach.

Potem stopniowo będą coraz bardziej się rozprzestrzeniać, a wraz ze zbiegiem popularności, więcej ludzi będzie mogło je kupić. Niestety trzeba się również liczyć z tym, że samochody takie będą posiadały jeden, duży problem. Można powiedzieć, że pojazdy te są aż „przesycone” wszelką elektroniką. Sprawia to, że z pewnością zwrócą na nie swoją uwagę hakerzy, którzy w łatwy sposób będą mogli spowodować niemałe wypadki. Na razie trwają liczne debaty na ten temat i pomysły jak temu zapobiec. Branża motoryzacyjna z pewnością się nie podda i w końcu stworzy perfekcyjny samochód przyszłości.

JAK TO DZIAŁA?

Ulice są pełne ruchu, człowiekowi trudno jest przewidzieć, co się wydarzy za parę sekund, a co dopiero automatowi. Musi on odpowiednio reagować na wiele bodźców, zobowiązany jest do rozstrzygania jak trzeba się zachować w konkretnej sytuacji. Aby dobrze i skrupulatnie to ocenić, samochód automatyczny musi posiadać szereg systemów różnorakich czujników. Teoretycznie rzecz biorąc tego typu pojazdy mogłyby się pojawić na ulicach już dziś.

Nic nie stoi na przeszkodzie, aby samoczynnie poruszały się na autostradach, ponieważ posiadają odpowiednio przystosowane systemy bezpieczeństwa (nawiasem mówiąc, które można sobie kupić jako dodatkowe wyposażenie). Współpracując z czujnikami samochody bez trudu zmieniałyby pasy ruchu, albo prawidłowo reagowały na zbliżające się inne auta. Jednakże są to tylko spekulacje, jasnych dowodów o bezpieczeństwie jako takich nie ma.

Takie samochody staną się potęgą dopiero wówczas, kiedy zaczną reagować sprawnie niczym człowiek. Kiedy tak się stanie, będzie można w pełni docenić walory techniki, a także dostrzec, że w niektórych aspektach przewyższają nawet człowieka. Za przykład może posłużyć fakt, że czujniki reagują na różne przeszkody zarówno w dzień, jak i w nocy, a do tego się nie męczą i mogą pracować bez przerwy z takim samym refleksem.

Niestety ludzie po zmierzchu widzą gorzej, często nie są w stanie zauważyć na przykład roweru, pieszego, bądź psa. Dodatkowo jadąc w nocy są senni i rozdrażnieni, co powoduje spadek koncentracji i w konsekwencji może dojść do wypadku. Można jeszcze wspomnieć, że jeśli kierowca przez długi czas prowadzi samochód, jego szybkość reagowania na różne bodźce drastycznie spada.

Oczywiście, w dzisiejszych czasach powstały już takie czujniki i są do tego wciąż ulepszane. Przez wielu kierowców stosowane są tak zwane „tempomaty”, które wskazują co dzieje się nawet 250 metrów przed autem, które się prowadzi. Doskonale radzą sobie z określeniem odległości, a nawet prędkości innych samochodów znajdujących się na drodze. Jedyną ich wadą jest to, że nie potrafią odróżniać rzeczy martwej od tej, która się porusza. Dla nich drzewo i rowerzysta będą jednością. Jeśli chce się osiągnąć taki efekt, można się zastanowić nad specjalnymi kamerami.