Rozrywka

Wszystko wszędzie naraz – czy puść na to do kina?

kadr z filmu Wszystko wszędzie naraz
źródło: kadr z filmu

Studio A24 znane jest z dostarczania każdego roku co najmniej kilku jakościowych produkcji z pogranicza kina gatunkowego i artystycznego. Jedną z takich produkcji jest tegoroczne Wszystko wszędzie naraz, nowy film słynnego duetu Daniels, autorów rewelacyjnego Człowieka scyzoryka. Już od pierwszych zapowiedzi można było spodziewać się kina jedynego w swoim rodzaju, łączącego niebanalną tematykę z odważną stroną formalną. Nie będzie wielkim zaskoczeniem fakt, że przypuszczenia te potwierdziły się – i to z nawiązką.

W filmie poznajemy Evelyn (w tej roli Michelle Yeoh), kobietę w średnim wieku, borykającą się z problemami życia codziennego: kłopotami finansowymi, niesatysfakcjonującym związkiem i, przede wszystkim, problemami w komunikacji z nastoletnią córką. Pewnego dnia jednak jej świat zupełnie staje na głowie, gdy dowiaduje się o istnieniu multiwersum – skupiska nieskończonej ilości alternatywnych rzeczywistości, w których każdy, nawet najbardziej odrealniony koncept, może okazać się prawdziwy. A Jakby tego było mało, Evelyn zdaje się być jedyną osobą, mogącą uratować wszystkie światy przed unicestwieniem.

Po takim opisie łatwo wywnioskować, że Wszystko wszędzie naraz jest dziełem wyjątkowo szalonym, jednak nic nie jest w stanie przygotować nieświadomego widza na to, czego doświadczy podczas seansu. Film trafił do kin w momencie, kiedy temat alternatywnych światów, równoległych do naszej rzeczywistości, jest coraz bardziej eksplorowany przez rozrywkowe kino spod szyldu uniwersum Marvela, jednak w porównaniu z disneyowskimi produkcjami, w których koncepcja wieloświata jest traktowana bardzo powierzchownie, jedynie jako pretekst do wprowadzania kolejnych postaci znanych z kart komiksów, najnowszy obraz Danielów w pełni wykorzystuje nieskończony potencjał, jaki niesie ze sobą ta tematyka. Poszczególne światy, które widz odwiedza wraz z bohaterką, prezentują się tak barwnie i różnorodnie, jak to tylko możliwe, niejednokrotnie ocierając się o granicę absurdu, czy wręcz ją przekraczając. Trafimy więc do rzeczywistości animowanej, zwiedzimy ojczyznę ludzi posiadających parówki zamiast palców, a także miejsce zamieszkiwane przez inteligentne kamienie. Takie nagromadzenie zwariowanych pomysłów sprawia, że całość przepełniona jest absurdalnym humorem.

Niesamowite wrażenie robi strona techniczna. Przy relatywnie niewielkim budżecie udało się sprawić, że film wygląda naprawdę widowiskowo, każda z alternatywnych rzeczywistości charakteryzuje się specyficznym kluczem wizualnym, wyróżniającym ją od reszty. Ze względu na mnogość kreatywnych pomysłów i rozwiązań, seans jest bardzo intensywnym przeżyciem, widz niemal od początku do samego końca trzymany jest na granicy przebodźcowania. Na szczególną uwagę zasługują tu choreografie walk – sceny akcji nakręcono w sposób czytelny, bez opierania się na niepotrzebnych cięciach montażowych (co w tego typu kinie nie jest standardem), wszystkie starcia wypadają wyjątkowo widowiskowo.

Największa siła obrazu nie tkwi jednak w jego kreatywności w obrazowaniu najbardziej szalonych pomysłów, jakie można sobie wyobrazić. Tym, co sprawia, że Wszystko wszędzie naraz jest dziełem prawdziwie wyjątkowym, jest jego ostateczny wydźwięk. Wbrew pozorom jest to bowiem wyjątkowo smutna, bardzo przyziemna historia, pod płaszczem licznych atrakcji wizualnych poruszająca problematykę trudności w relacjach między członkami rodziny. Sprawia to, że pomimo bombardowania widza kolejnymi coraz to bardziej oryginalnymi pomysłami, prawdziwe uderzenie emocjonalne przychodzi dopiero w momencie odkrycia tajemnicy stojącej za całym tym zamieszaniem.

W momencie premiery wielu widzów i krytyków z miejsca uznało Wszystko wszędzie naraz za kandydata do najlepszego filmu tego roku i teraz, po kilku miesiącach, takie stanowisko nadal nie straciło na aktualności. Twórcy dokonali tu niemalże niemożliwego, sprawiając, że pomimo nagromadzenia tak wielu przeróżnych i pozornie niepasujących do siebie pomysłów, film jest nadal spójną logicznie całością, w udany sposób łączącą efektywność z emocjonalnym przekazem. To dzieło jedyne w swoim rodzaju, bezkompromisowe, a jednocześnie niesamowicie oryginalne i zapadające w pamięć.