Rozrywka

Recenzja filmu Batman (2022)

Batman (2022)

W tym roku na ekrany kin weszła nowa odsłona „Batmana”, którego wyreżyserowanie tym razem podjął się Matt Reeves, znany przede wszystkim z takich produkcji jak: „Ewolucja Planety Małp” i „Wojna o planetę małp”.

Zwiastuny i przedpremierowe informacje obiecywały, że dostaniemy „Batmana” w kompletnie nowym wydaniu. Film jawił się bowiem jako ambitny i mroczny. Jak jest w istocie?

Batman 2022 – recenzja filmu

Na początku warto zacząć od przybliżenia fabuły nowego „Batmana”. Bruce Wayne jest dopiero na samym początku swojej drogi „mściciela w masce”. Tymczasem w mieście Gotham City pojawia się tajemniczy morderca, który przy swoich ofiarach zostawia dla Batmana zagadki. „Człowiek-nietoperz” wraz z pomocą porucznika Jamesa Gordona stara się złapać nieobliczalnego przeciwnika.

„Batman” Matta Reevesa to film, w którym nie brakuje scen akcji, wybuchów i elementów pościgu, ale mimo wszystko trudno nazwać nową produkcję o „człowieku-nietoperzu” typowym filmem superbohaterskim. Matt Reeves w porównaniu do swoich poprzedników, którzy ukazywali Batmana przede wszystkim jako typowego superbohatera, potrafiącego bez problemu pokonać całą bandę kryminalistów, przedstawia tą postać w nieco innym świetle. Bruce Wayne w wykonaniu Roberta Pattinsona oczywiście też to potrafi, ale nie jest to coś, co go definiuje. Tym czymś są jego umiejętności detektywa oraz rozwiązywanie skomplikowanych zagadek, pokazującym jego spryt i inteligencję. Bardzo duży nacisk położony był na to w komiksach, w których Batman był po pierwsze detektywem, a dopiero po drugie mistrzem sztuk walki. Dlatego dobrze widzieć, że Matt Reeves starał się w swoim filmie, jak najwięcej czasu przeznaczyć na elementy detektywistyczne.

Obsada aktorska została trafiona w punkt i dotyczy to praktycznie wszystkich postaci. Ciekawie wypadł Robert Pattinson, udowadniając po raz kolejny, że jest bardzo zdolnym aktorem. Jego Batman jest milczący, poważny i budzący respekt. Natomiast Bruce Wayne wycofany i introwertyczny. Warto także docenić Colina Farrela, wcielającego się w rolę Pingwina, Paula Dano jako Człowieka-Zagadkę oraz Zoe Kravitz jako Kobietę-Kot. Każdy z nich wywiązał się ze swojego zadania znakomicie. Przy okazji Farrela i postaci Pingwina warto także wspomnieć o niesamowitej charakteryzacji, która sprawiła, że bardzo trudno jest rozpoznać na ekranie samego aktora. Kostiumy aktorów również wyglądają świetnie na ekranie. Widać, że zadbano o każdy, najdrobniejszy detal.

W tym miejscu warto chwilę poświęcić na to, jak ogólnie prezentuje się film. Zdjęcia są bowiem niesamowite i doskonale oddają mroczny i przygnębiający klimat Gotham City. Film „Batman” w reżyserii Reevesa to prawdopodobnie najlepiej wyglądająca produkcja o superbohaterach w historii kina.

Nie wszystko jednak w nowym Batmanie zagrało tak, jak powinno. Zastrzeżenia można mieć do scenariusza oraz dialogów, które nie stoją na najwyższym poziomie. A na pewno kuleją w porównaniu z innymi elementami produkcji. Blado wypada także sama zagadka kryminalna, którą Batman musi rozwiązać. Nie angażuje ona tak, jak powinna. Poza tym praktycznie od początku wiadomo, kto stoi za morderstwami, przez co wątek kryminalistyczny, stanowiący jeden z najważniejszych elementów filmu, traci na swojej atrakcyjności.

Nie mniej „Batman” Matta Reevesa to produkcja udana, która stara się trochę w inny sposób podejść do tematu superbohaterów. Robi to w sposób bardziej ambitny i poważniejszy, co widać, zwłaszcza gdy zestawi się ten film z nowymi filmami Marvela. Ludzie, którzy nie oczekują od kina superbohaterskiego ciągłej akcji i non stop rzucanych żartów powinni bez wątpienia zapoznać się z tym tytułem.